Przejdź do stopki

„Nie mamy się czego wstydzić... Gmina się rozwija, stoją przed nami nowe szanse i wyzwania…” . Wywiad z Wójtem Gminy - Józefem Tobiaszem

Treść

A w wywiadzie to, co wszystkich interesuje czyli chodniki, proces z firmą Haller, projekt wodno-kanalizacyjny, o realizowanych inwestycjach, a także planach na przyszłość. Na koniec wrażenia z pracy na stanowisku Wójta i życzenia świąteczne… Zapraszamy do lektury!

Pytania zadawane przez mieszkańców naszej gminy na ostatnich zebraniach wiejskich pokazują, że wiele spraw wymaga wyjaśnienia i komentarza bezpośrednio od gospodarza naszej gminy. Przeczytajmy więc obszerny wywiad przeprowadzony z Wójtem – Józefem Tobiaszem przez redakcję gminnej gazety „Znad Jeziora Rożnowskiego”.


Trzy lata kadencji obecnych władz naszej gminy za nami. To doskonały okres do pierwszych podsumowań mijającej kadencji oraz do przedstawienia planów na lata następne… W życiu jak w szkole, dlatego zanim komuś postawi się ocenę, należy go przepytać…. Jako pierwszego „do tablicy” postanowiliśmy wywołać Wójta naszej gminy – Józefa Tobiasza.

„Znad Jeziora Rożnowskiego” (ZJR): Panie Wójcie… Powoli dobiega końca kadencja 2010-2014 zarówno Wójta jak i rady gminy. Najwyższy czas powiedzieć „sprawdzam” i zapytać  o Pański program wyborczy – ten z 2010 roku. Czyli zaczynamy… Co udało się Panu zrealizować z bogatych planów?

Józef Tobiasz (JT): Program wyborczy przedstawiony przeze mnie  i mój komitet wyborczy był bardzo ogólny, ale na tyle szeroki, że obejmował praktycznie wszystkie dziedziny życia mieszkańców naszej gminy. Będąc Wójtem mam go cały czas w pamięci i realizuję go na ile jest to tylko możliwe. Staram się służyć i pomagać mieszkańcom naszej gminy najlepiej jak potrafię i to od początku mojej pracy samorządowej. Czy wszystko udało się zrealizować tak jak sobie zakładałem? I tak… i nie… Z jednej strony bardzo wiele udało się zrobić i to czasem lepiej niż planowałem, ale są tematy, których realizacja w ciągu jednej kadencji jest niemożliwa… tym bardziej gdy zaniedbania sięgają kilkunastu, jeżeli nawet nie kilkudziesięciu lat. Tak jest dla przykładu z tematem, który jest chyba moim „oczkiem w głowie” czyli przywróceniem świetności turystycznej gminy. Nasza gmina jest bardzo atrakcyjna turystycznie. Mamy unikalne wręcz zabytki, piękne lasy, góry (skałki), no i przede wszystkim jezioro. Niestety sama „natura” nie wystarcza. Potrzebna jest infrastruktura, dzięki której uda się zapewnić turystom odpowiedni standard wypoczynku. Ciężko jednoznacznie stwierdzić co wpłynęło na tak drastyczny spadek zainteresowania ofertą turystyczną naszej gminy, ale obejmując urząd wójta w roku 2010 postanowiłem to zmienić. Nie mogłem pogodzić się z tym, że nasz piękny zbiornik ktoś próbuje porównywać do „błotnej kałuży”, „śmietniska”,  a resztę gminy kojarzyć z osuwiskami i ściekami w rowach. Taki wizerunek jeziora i gminy, do którego niewątpliwie przyczyniły się liczne powodzie niosące za sobą tysiące ton mułu oraz co gorsze śmieci (!), z pewnością nie sprzyjał rozwojowi turystyki w naszej gminie. Do tego doszła niedostępność komunikacyjna:   zamknięta droga w Kurowie, fatalny stan mostów oraz nawierzchni drogi powiatowej Witowice Rożnów czy też Bartkowa-Tropie do promu, nie zachęcały do przyjazdu do naszej gminy… Na szczęście ten negatywny dla naszej gminy trend powoli udaje się odwracać, a nad Jezioro zaczynają wracać turyści, oraz co jeszcze ważniejsze - pojawili się inwestorzy.
 

ZJR: No właśnie… wywołał Pan Wójt temat infrastruktury drogowej… Na drogach gminnych i powiatowych udało się przeprowadzić wiele inwestycji, ale mamy przecież drogę wojewódzką w fatalnym stanie… no i te trzy lata czekania na odbudowę osuwiska w Kurowie… I co z chodnikami?

J.T.: Odbudowa drogi wojewódzkiej nr 975 w Kurowie oraz w Gródku nad Dunajcem na Koszarce była dla mnie priorytetem, ale o ile w miarę szybko, bo już  w 2011 roku udało się przywrócić przejezdność na Koszarce, to już osuwisko w Kurowie „straszyło” nas do jesieni ubiegłego roku.  Była to olbrzymia uciążliwość dla mieszkańców naszej gminy, ale utrudniała również realizacje gminnych inwestycji.  Objazdy dawały się jednak we znaki przede wszystkim mieszkańcom korzystającym z komunikacji autobusowej.

Moje pierwsze kontakty z Zarządem Dróg Wojewódzkich  w Krakowie, a szczególnie z geologami „zaangażowanymi” w odbudowę osuwiska przypominały mi „walenie głową w mur”. Przeciągające się „obserwacje geologiczne” osuwiska i zmieniające się koncepcje odbudowy przejazdu wydawały się nie mieć końca. O ile stosunkowo szybko udało się zdobyć niezbędne fundusze na odbudowę przejazdu, to później stanowisko geologów na blisko dwa lata uniemożliwiło rozpoczęcie prac chociaż była już podpisana umowa z Wykonawcą robót. Niektóre sprawy ciężko zrozumieć, ale robiliśmy co się tylko dało, aby przyspieszyć rozpoczęcie prac... Nie angażowałem się w całą tą „burzę medialną” wokół tego osuwiska uważając, że konferencja prasowa nad krawędzią osuwiska jest mniej skuteczna od prostych, ale realnych działań i spotkań roboczych z osobami, które podejmują konkretne decyzje. Czasem lepiej wziąć do ręki dokumenty, czy też projekty i osobiście jechać z nim do właściwego urzędnika z prośbą, aby szybko wydał odpowiednią decyzję, niż krzyczeć przed kamerami na nieskuteczność władz… czasem tej skuteczności trzeba pomóc… tak dosłownie. Na szczęście ten problem jest już za nami… od zeszłorocznej jesieni korzystamy z odbudowanego przejazdu.

A co do dróg powiatowych... Współpraca z władzami powiatowymi zaowocowała kilkoma inwestycjami drogowymi na terenie naszej gminy, na które czekaliśmy od dawna. Wspominałem już o drodze Witowice – Rożnów, która jest takim naszym „oknem” na Kraków, czy też o drodze Tropie – Bartkowa. Każdy kto musiał korzystać z tych dróg z pewnością teraz docenia ich nową nawierzchnię.  Oczywiście są wnioski o oznakowanie poziome drogi na Witowice, sygnalizację świetlną na mostach… będziemy o to wnioskować do władz powiatowych…

Wiele osób atakuje mnie o to, że przy drogach powiatowych brakuje chodników, że była zakupiona kostka brukowa, były projekty… Zacznę od tego, że budowa chodników przy drogach powiatowych jest zadaniem Powiatu. Niemniej jednak przyjęło się, że gminy partycypują w kosztach budowy chodników. Nie możemy jednak w całości wyręczać władz powiatowych z ich obowiązków… Czy kupując materiały oraz opracowując projekty na budowę chodników poprzednie władze gminy zamierzały wyręczyć Powiat z jego zadań? Nie wiem, ale faktem jest, że nie widziałem żadnego porozumienia, czy też umowy, w których Powiat zobowiązałby się do budowy chodnika po przekazaniu przez gminę materiałów… zwyczajnie w budżecie powiatowym nie było na to pieniędzy. Dopiero w 2011 roku udało się nam „przymusić” Powiat do chodnika w Rożnowie… Zakupiona kostka, obrzeża i krawężniki nie mogły siedzieć bez końca na placu w oczekiwaniu na reakcję zarządcy drogi powiatowej tym bardziej, że gmina ma swoje potrzeby inwestycyjne, a na zaprojektowane chodniki nie uzyskano nawet pozwolenia na budowę. Poza tym zakres projektów w niektórych wypadkach wykraczał poza pas drogowy  i oprócz kosztów budowy Powiat musiałby wywłaszczać właścicieli działek sąsiednich z części ich nieruchomości zajętych pod przyszłą budowę chodników i wypłacać im odszkodowania.

Kostka została wbudowana przy gminnych obiektach i na gminnych inwestycjach. Alternatywa była taka… trzymać kostkę na paletach (za dzierżawę których musieliśmy płacić), a na kolejne inwestycje kupować nową kostkę, albo zwyczajnie wbudować zakupiony materiały i dzięki temu taniej zrealizować niektóre zadania własne gminy. Czy kostka na parkingu przy szkole w Gródku nad Dunajcem, z której korzystają zarówno rodzice, nauczyciele a w sezonie również turyści, jest niepotrzebna? Dodam tylko, że wybudowanie placu utwardzonego przy hali sportowej w Gródku warunkowało jej użytkowanie? A może nie było sensu robić parkingu przy szkole czy też chodników do ośrodka zdrowia w Rożnowie?  Żadna kostka czy krawężnik nie została zmarnowana tylko służy mieszkańcom.

Oczywiście do tematu  budowy chodników należy wrócić i na pewno wrócimy, ale wcześniej należy podpisać stosowne porozumienia z władzami powiatu czy województwa, ustalić zakres inwestycji i zasady jej finansowania, a dopiero potem należy kupować materiały…  chociaż kupowanie materiałów,  a potem ich przekazywanie wykonawcom tylko podraża inwestycję.
 

 

ZJR: No to teraz drogi gminne….

JT: Porównując się do innych gmin to należy stwierdzić, że drogi gminne mamy naprawdę w dobrym stanie. Większość dróg o statucie dróg publicznych ma nawierzchnię asfaltową i tu chylę czoła przed moimi poprzednikami. Ale podczas obecnej kadencji również udało się bardzo wiele zrobić. Powstało kilkanaście kilometrów nowych nawierzchni asfaltowych lub wyremontowaliśmy już te zniszczone.  Dzięki skutecznym zabiegom udało się z samego budżetu państwa pozyskać wiele milionów złotych na odbudowę dróg po powodzi.  Potrzeby są ogromne, ale mogę z satysfakcją powiedzieć, że dobrze wykorzystaliśmy te trzy lata. Oczywiście zawsze pozostaje pytanie dlaczego akurat ta droga, a nie inna została wyremontowana? Często wynika to z zasad przyznawania pieniędzy przez ministerstwo, wiele zależy również od komisji wojewódzkich szacujących straty powodziowe… Staramy się wskazywać do remontu czy odbudowy w ramach środków „powodziowych” takie zadania, na które możemy pozyskać jak największą kwotę przy możliwie minimalnym wkładzie własnym. Takim największym zrealizowanym zadaniem drogowym była z pewnością odbudowa drogi Tropie – Habalina – Sarys. Malowniczo położona droga zyskała nawierzchnię asfaltową na odcinku od Tropia do Roztoki… W tym roku również będziemy remontować kolejne drogi – mamy już nawet podpisane umowy z wykonawcą robót.
 

ZJR: Obiecał Pan również odnowę centrów wsi, wsparcie ze środków UE dla edukacji, no i przedszkole…

JT: Tak. Bardzo ważnym jest jak nas widzą inni, dlatego należy dbać o wizerunek naszych miejscowości. Oczywiście nie ma takiej możliwości, aby w ciągu 4 lat zrewitalizować centrum każdego sołectwa. Ale i w tym temacie nie spoczęliśmy na laurach. W ramach pozyskanych środków z UE udało się zrealizować szereg inwestycji dzięki którym wiele miejscowości zyskało coś nowego. Jesteśmy aktywni w poszukiwaniu środków zewnętrznych, co pozwoliło nam zrobić wiele fajnych rzeczy przy niewielkim udziale własnym.  Powstały boiska sportowe w Przydonicy, Roztoce-Brzezinach, „Orlik” w Rożnowie oraz kompleks sportowy w Gródku nad Dunajcem przy CFR „Arka”.

W Jelnej w ubiegłym roku otwarliśmy wybudowaną piękną halę sportową gdzie mogą ćwiczyć choćby i młode piłkarki z UKS Staszówka, które zdobywają laury na arenie ogólnopolskiej. Nasze dzieci i młodzież mają stworzone bardzo dobre warunki do uprawiania sportu. Powstały parkingi, chodniki, oświetlenie uliczne a nawet tablice informacyjne i zatoka autobusowa. Pamiętamy też o szkołach, które korzystają z programów edukacyjnych finansowanych ze środków UE. Dla najmłodszych uczniów wybudowaliśmy przy każdej szkole place zabaw w ramach programu Radosna Szkoła.

Jesteśmy chyba jedyną gmina w Małopolsce, która przy każdej szkole posiada plac zabaw.

Wiele osobistej satysfakcji i takiej zwyczajnej radości sprawiło mi otwarcie pierwszego w naszej gminie przedszkola. Za poprzedniej kadencji ubiegano się o środki na utworzenie przedszkola, ale niestety bezskutecznie. Teraz się udało i dzięki pozyskanym środków z UE 22 dzieci w wieku 3-5 lat może bezpłatnie korzystać z opieki przedszkolnej w „Bajkowej Krainie”, która mieści się w Zespole Szkół w Gródku nad Dunajcem. Pomimo wielu trudności z utworzeniem tego przedszkola warto było… uśmiechnięte buzie pierwszych w gminie przedszkolaków są dla mnie bezcenne. Przedszkole to nie tylko placówka dla naszych dzieci, ale również miejsce pracy dla naszych mieszkańców. Myśleliśmy o kolejnym przedszkolu - tym razem w Rożnowie, ale prywatny podmiot otrzymał również środki z UE na budowę przedszkola właśnie w tej miejscowości, więc nie było sensu robić mu konkurencji.

Ponadto zadbaliśmy o poprawę bezpieczeństwa i warunków dowozu uczniów zakupując nowoczesnego gimbusa.  Warto byłoby pomyśleć o drugim...
 

ZJR: Wracając zaś do już zrealizowanych inwestycji nie można zapomnieć, że część z nich było rozpoczętych lub przygotowanych przez poprzednika….

JT: Oczywiście. Nie mam zwyczaju przypisywać sobie czyichś zasług i na każdym kroku podkreślam, że w pracy samorządowej należy zachować pewną ciągłość działania. Tak to już jest, że ktoś odchodzi, a na jego miejsce przychodzi ktoś nowy, kto ma inną wizję i plany, ale nie można się odcinać od tego co już zostało przygotowane lub rozpoczęte. Wiele projektów przygotowanych przez mojego poprzednika i poprzednią radę gminy przyszło realizować mi i obecnej radzie gminy np.: hala w Jelnej, remiza w Przydonicy czy olbrzymi projekt wodno-kanalizacyjny. Moi współpracownicy ciągle mi powtarzają, że wszelkie zasługi oddaję poprzednikowi, a wszystkie błędy biorę na siebie… Dlatego doceniając oczywiście (po raz kolejny) mojego poprzednika i poprzednią radę gminy, musze powiedzieć uczciwie, że ten najtrudniejszy etap przygotowanych za poprzedniej kadencji projektów, czyli ich realizacja, przypadł mi i radzie gminy obecnej kadencji. A nie są to projekty łatwe i nie wszystko zostało tak idealnie przygotowane jak to próbują niektóre osoby przedstawiać. Nie będę się odnosił do już zakończonych inwestycji, ale spuścizna po poprzednikach, to nie tylko pozyskane miliony na kanalizację, wodociągi czy też na rewitalizacje obrzeży Jeziora Rożnowskiego w Bartkowej – Posadowej. Wraz z tymi miliona pozostawiono nam wiele problemów. Trzeba w końcu również przyznać, że  były i błędy. Dlatego należy pamiętać, że za zasługami idzie również odpowiedzialność za błędy.

Zacznijmy na początek od programu odbudowy domów dla osób poszkodowanych przez osuwiska.  Temat rozpoczęty przez mojego poprzednika, który przysporzył nam wiele problemów. Oczywiście idea była bardzo szczytna, aby pomóc osobom poszkodowanym przez klęski żywiołowe. Gmina miała wybudować 31 domów lub kupić mieszkania, nie mając praktycznie żadnych własnych zasobów mieszkaniowych, oraz nie dysponując gruntami na budowę domów. Na szczęście ten temat również udało się załatwić pozytywnie, chociaż było to i tak duże obciążenie dla budżetu gminy pomimo sfinansowania większości kosztów przez budżet państwa. W każdym bądź razie po wprowadzeniu pewnych zmian w założeniach programu ostatecznie wybudowaliśmy 12 domów od Rożnowa, przez Korzenną, a nawet jeden dom powstał w Łazach Biegonickich, a pozostałe osoby budowały same otrzymując pomoc finansową poprzez Ośrodek Pomocy Społecznej. Nie chce nawet myśleć jakie koszty poniosłaby gmina gdybyśmy jako urząd gminy musieli wybudować te 31 domów…

Jednak najtrudniejszy temat, z którym przyszło się zmierzyć mi i radnym obecnej kadencji to olbrzymi projekt wodno-kanalizacyjny. Pozyskane pieniądze z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko to olbrzymi sukces, ale i olbrzymie problemy. Ja cały czas zadaję sobie pytanie czy na taki projekt było nas w ogóle stać. Dlaczego? Słowo klucz w przypadku tej inwestycji to „aglomeracja powyżej 15 000 RLM”. Nasza gmina ma niewiele ponad 9 tys. mieszkańców, a tak się składa, że przelicznik jest prosty… 1 mieszkaniec to 1 RLM… Składając więc wniosek bazowano również na przyjeżdżających do gminy turystach. A jak z tą turystyką od kilku lat jest… sami widzimy. Realizując inwestycję przeznaczoną dla dużych aglomeracji musimy uzyskać „wynik końcowy”, który pozwoli w przyszłości obsłużyć taką ilość RLM… Ponad 15 000... Stąd aż tyle oczyszczalni ścieków i o takiej przepustowości…

Wiele osób pytało mnie wprost dlaczego nie ograniczyłem projektu... Jak ograniczyć projekt, który już na wstępie zobowiązuje nas do zapewnienia samej kanalizacji dla dużo większej liczby mieszkańców niż ma cała nasza gmina? Inne gminy z pewnością będą teraz ograniczać aglomeracje, a my... Nie możemy, ponieważ grozi to nam utratą całego dofinansowania... Przecież złożyliśmy wniosek w konkursie dla gmin powyżej 15 000 RLM, więc jak teraz powiedzieć, że mamy mniej. Powiem więcej… my powinniśmy jeszcze rozwijać sieci, aby wypełnić wymagane wskaźniki skanalizowania aglomeracji, które sami za poprzedniej kadencji wyznaczyliśmy… Gdzie znajdziemy te brakujące RLM- y? Otóż cała nadzieja w działaniach podejmowanych w kierunku rozwoju turystyki. Tylko działające ośrodki turystyczne, pensjonaty, gastronomia i szeroko pojęta działalność gospodarcza pozwoli nam uzyskać założone efekty i wskaźniki. „Mleko się wylało” i odwrotu raczej nie ma. Nie powiem wprost, że przystąpienie do tego projektu było błędem, ale uważam, ze należało się nad tym lepiej zastanowić. Gdybyśmy zdecydowali się na ograniczenie projektu, albo odstąpienie od niego po podpisaniu umowy ponieślibyśmy  z tego tytułu jako gmina poważne konsekwencje finansowe.

Realizacja tego projektu pociąga za sobą olbrzymie koszty, które muszą wpływać na cenę wody i ścieków. Pewne koszty, takie jak choćby podatek od nieruchomości, amortyzacja wybudowanego majątku muszą zgodnie z obowiązującymi przepisami być uwzględnione w taryfach - to są kwoty sięgające miliona złotych…. Podzielmy to teraz na jakieś 200 tys. m3 sprzedawanej wody i odbieranych ścieków i już mamy po kilka złotych do każdego kubika. Staramy się nie obciążać wszystkimi kosztami  odbiorców, dlatego z budżetu gminy dopłacamy do wody i do ścieków. Z podobnymi problemami borykają się inne gminy i miasta realizujące tak duże projekty. Popatrzmy choćby na Nowy Sącz… Projekt „sądecki” jest kilka razy większy od naszego, ale jaką ilość mieszkańców obsługują miejskie wodociągi? Cały Nowy Sącz i 4 gminy ościenne… Tam te koszty rozkładają się na dużo większą liczbę odbiorców, chociaż i tak mieszkańcy skarżą się na wysokie ceny wody. Chciałem w tym miejscu zaznaczyć, że legendy które krążą po naszej gminie, że mieszkańcy będą płacić za wodę czy ścieki po kilkanaście czy wręcz po kilkadziesiąt złotych, nie mają nic wspólnego rzeczywistością...

Aplikując o środki UE nasza gmina zobowiązała się do utrzymania cen dla odbiorców na pewnym poziomie i porównując te ceny do innych gmin mogę powiedzieć, że mieścimy się wśród „średniaków”.

Padają również zarzuty, że budujemy drogo… Powiem krótko. Budujemy wg cen rynkowych jakie uzyskaliśmy na przetargach. Cieszę się bardzo, że wygrała je lokalna firma, gdyż nie tylko prace wykonuje solidnie, ale również część z tych pieniędzy w postaci podatków zostaje w gminie, a co najważniejsze to ludzie mają pracę. Czy mogło być taniej? Być może… Ale Ci, którzy krytykują teraz realizację tej inwestycji, a byli wcześniej we władzach gminy niech również „uderzą się w pierś”... Bo należy zapytać wprost, czy tego projektu nie dało sie lepiej przygotować…? O ile na budowę sieci wodociągowych opracowane były już wcześniej projekty, to już na kanalizację były tylko koncepcje i programy funkcjonalno-użytkowe. Realizacja inwestycji w systemie „zaprojektuj-zbuduj” jest z pewnością droższa od tradycyjnego modelu inwestycji gdy posiada się pełną dokumentację projektową. W systemie „zaprojektuj – zbuduj” wykonawca musi założyć pewien margines błędu składając ofertę na budowę sieci po prywatnych działkach, nie wiedząc jaki będzie ich dokładny przebieg, ostateczna długość i czy uzyska choćby zgody właścicieli na wejście w teren. Jeżeli ktoś mówi, że mogło być taniej, to ja się pytam… dlaczego nie zaprojektowano wcześniej sieci, nie uzyskano zgody na wejście w teren? Słyszałem, że sąsiednia gmina Korzenna wybudowała sieci wodociągowe i kanalizacyjne taniej… Z pewnością tak… taniej o 4 oczyszczalnie ścieków (!) i taniej o ten margines błędu… Korzenna miała opracowaną pełną dokumentację projektową i ma inne ukształtowanie terenu. Ale ja nie oglądam się na inne gminy. Moim celem teraz jest dokończenie projektu i uzyskanie zakładanych efektów środowiskowych bo inaczej pomimo realizacji tak olbrzymiego przedsięwzięcia będziemy musieli płacić kary za nieskanalizowanie wyznaczonych aglomeracji.

Zaraz po świętach wielkanocnych będą zorganizowane spotkania informacyjne z mieszkańcami co do zasad i procedur przyłączania się do wybudowanych sieci. 

Wiele osób krytykuje działalność Spółki Dunajec. Faktem jest, że wiele zadań powierzamy do realizacji spółce, ale chciałbym przypomnieć, że gmina zobowiązała się do wniesienie wkładu własnego do realizowanego przez spółkę projektu. Ja stawiam sprawę jasno… niech spółka przynajmniej na część tego wkładu zarobi poprzez wykonywanie dla gminy różnych usług. Spółka ma swój żwir, przejęła ludzi i sprzęt po zakładzie komunalnym dlatego musi coś robić, przy okazji zarabiając na swoje utrzymanie, na wkład własny do projektu i remont już istniejących sieci, studni i urządzeń wodociągowych, które były powiedzmy to uczciwie…. w opłakanym stanie, bo nigdy wcześniej nie przeznaczono na nie niezbędnych funduszy. Olbrzymie straty wody przez nieszczelne sieci przekładały się na koszty. Wiele udało się już poprawić i sieć zaczyna funkcjonować tak jak powinna. 

Dzisiaj, gdybym ja podejmował decyzję o przystąpieniu do realizacji takiego projektu, nie zdecydowałbym się na pewno na utworzenie spółki komunalnej do jej realizacji. Jednostka realizująca projekt znajdowałaby się zwyczajnie w urzędzie gminy, aby ograniczyć do minimum koszty zarządzania projektem. Podatek Vat z inwestycji też byśmy odliczali gdyż urząd gminy też może odliczać VAT (co zresztą robi). Ale kilka lat temu były podobno trochę inne wymogi programu UE i tylko gminna spółka komunalna mogła być beneficjentem środków. Ponadto udziałowcem Spółki Dunajec były również sąsiednie gminy, pewnie więc dlatego ówczesna rada gminy  zdecydowała się na jej utworzenie.

Realizowany obecnie w naszej gminie projekt wodno-kanalizacyjny wywołujący wiele dyskusji jest z pewnością przedsięwzięciem wręcz historycznym, ale jednocześnie jest tylko jednym z etapów rozwoju gminy. Dzięki kanalizacji poprawi się stan naszego środowiska naturalnego oraz czystość wody w jeziorze. A bez tego nie ma szans na rozwój turystyki… Tak przynajmniej ja podchodzę do tego tematu...
 

 

ZJR: A co z głośnym w całej gminie i nie tylko procesem sądowym z firmą Haller?

JT: To też w pewnym sensie projekt poprzedników... Ale przede wszystkim przegrany proces w sądzie i konieczność zapłaty przez Związek Gmin Jeziora Rożnowskiego olbrzymich kar umownych, to prawdziwy cios  również w nasze finanse. Jednak muszę przypomnieć wszystkim, że procesy sądowe z firmą Haller jak i całe to zamieszanie z przetargami, odstąpieniem od umowy i karami umownymi zaczęły się jeszcze za kadencji mojego poprzednika. To taka „spuścizna”, której nie życzyłbym nikomu... chociaż nie chcę wskazywać na odpowiedzialność konkretnych osób. Decyzje de facto podejmował cały Zarząd Związku, chociaż sami członkowie Zarządu podkreślają, że decyzje dotyczące  realizacji inwestycji Związku na terenie danej gminy podejmowali wójtowie tych gmin.

Inwestycje dotyczące rekultywacji brzegów jeziora są bardzo trudne, do tego nałożyły się problemy z dokumentacją projektową i kłopot gotowy. Trzeba przyznać, że Związek Gmin trafił na mocnego przeciwnika. Pomijając oczywiste niedociągnięcia i ewentualne błędy, choćby projektowe (projekt wg biegłego sądowego był nieaktualny), to zakładam, że chyba każda inna firma wolałaby budować niż szukać zysków poprzez sądy.Firma Haller bezwzględnie wykorzystała wszystkie błędy i niestety… zamiast oni zapłacić nam kary (jak to łudził się ówczesny Zarząd Związku), to Związek musiał zapłacić ponad 2 mln zł. Nie chciałbym zanudzać szczegółami całej sprawy, ale w gruncie rzeczy cały problem zaczął się od tego kto miał zapłacić za konieczne zmiany w dokumentacji projektowej.  Chodziło o kwotę ok. 10 tys. zł. przy projekcie wartym kilkanaście milionów. Wykonawca wezwał Związek do przedstawienie prawidłowej dokumentacji projektowej, a gdy tego nie uzyskał… odstąpił od umowy.

Czy warto było spierać się o te 10 tys. zł i dawać argumenty obstawionej prawnikami firmie? Może należało zapłacić za ten projekt zamienny (zresztą zgodnie z prawem) i wtedy to Haller musiałby się zastanowić jak wykonać te roboty, o które walczył przecież przed Krajową Izbą Odwoławczą, a potem przed sądem.

Cały czas jednak uważam, że nie wszystkie argumenty firmy Haller oraz wyroki sądów obydwu instancji były trafione. Z wieloma kwestiami się nie zgadzam, uważam  że są dla nas krzywdzące, dlatego złożyliśmy kasacje od wyroku do Sądu Najwyższego. Przecież kolejny Wykonawca, w kolejnym przetargu za niższą cenę wygrał to zamówienie, i zrealizował je bez większych problemów.  Na razie nie składamy broni… ale karę niestety trzeba było zapłacić.  Około połowy zasądzonej kwoty zapłaciła Gmina Gródek nad Dunajcem o co wiele osób ma do mnie pretensje.

fot. zgjr.plPrzypomnę wiec wszystkim, że pierwotnie chciano nas obciążyć pełną kwotą powołując się na jakieś „umowy dżentelmeńskie” i jakieś wcześniejsze ustalenia z poprzednimi reprezentantami naszej gminy we władzach Związku. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że „poruszyliśmy góry” aby ograniczyć do możliwego minimum konsekwencje kar umownych dla naszej gminy. Niestety zapisy statutu Związku Gmin były dla nas bardzo niekorzystne, ale wiążące… O kosztach inwestycji decyduje zgromadzenie związku, w którym zostaliśmy przegłosowani. Wnosiliśmy sprzeciw, ale jedynie co się udało, to „podzielić” karę na inne gminy. Zapłaciła również Łososina Dolna oraz Czchów. Interpretacje prawników co do nieprecyzyjnych zapisów statutu były bardzo niejednoznaczne, a czas uciekał, odsetki od kary rosły o ponad 450 zł dziennie. Rozważaliśmy nawet wystąpienie ze Związku Gmin, ale nie jest to takie łatwe z formalnego i prawnego punktu widzenia. Podjęte zobowiązania co do trwałości realizowanego projektu wiążą również naszą gminę, a poza tym nie chcielibyśmy utracić praw do korzystania z wybudowanego ze środków UE majątku, gdzie wkład własny do inwestycji zapłaciła nasza gmina.

Wracając jednak do Hallera... Dywagacje co do udziału naszej gminy w zapłacie przez Związek Gmin zasądzonych kar można porównać do odwiecznego dylematu… „czy szklanka jest w połowie pełna czy w połowie pusta”... Zapłaciliśmy, aż połowę bo powinniśmy na logikę biorąc 1/4, ale jednocześnie zapłaciliśmy tylko połowę bo chciano nas obciążyć całością kosztów.  A wszystkim (szczególnie zasiadającym wcześniej we władzach gminy), którzy krytykują mnie czy też obecną radę gminy za podjęte decyzje odpowiem krótko - gdzie byliście gdy tworzył się statut Związku Gmin, albo gdy zawierano umowę z firmą Haller, gdzie nawet nie zastrzeżono sobie prawa, aby spory sądowe rozstrzygał sąd właściwy dla Związku Gmin czyli w Nowym Sączu? Przypomnę, że proces toczył się w Katowicach… Ja na to co się działo za poprzedniej kadencji nie miałem wpływu. Powiem również, że byłem mocno zaskoczony i zniesmaczony faktem rezygnacji niektórych osób reprezentujących naszą gminę w organach Związku Gmin i to właśnie w momencie gdy miały zapadać wyroki sądu.

Po złożonej kasacji od wyroku nie obiecuję sobie zbyt wiele, ale chcemy wykorzystać wszelkie możliwe środki odwoławcze… W każdym bądź razie pomimo tylu problemów udało się zakończyć inwestycję na terenie naszej gminy, podczas gdy inne gminy ciągle je realizują. Trzymam kciuki, aby udało im się zakończyć wszystko w terminie…. A my już myślimy jak zagospodarować „odzyskane” tereny… Mamy już nawet szczegółową koncepcję...
 

ZJR: A jak Wójtowi układa się współpraca z Radą Gminy?

JT: Obecna rada gminy jest pełna skrajności i to szeroko rozumianych. To grupa ludzi bardzo zróżnicowana wiekowo oraz poglądowo. Dopóki jednak działamy wspólnie dla dobra gminy to nie mam do rady większych zastrzeżeń. Są jednak „jednostki”, które powiem oględnie - jakoś dziwnie rozumieją pracę dla rozwoju gminy. Dlatego współpraca z radą czasem nie układa się najlepiej. Każdy z radnych jest specyficznym indywidualistą w większości zabiegającym w pierwszej kolejności o swój okręg wyborczy. A tymczasem praca na rzecz gminy wymaga przede wszystkim skupienia się nad jej wszechstronnym i strategicznych rozwojem. Ciągle powtarzam radnym, żebyśmy traktowali gminę jako naszą „małą ojczyznę”… Pomimo różnych sporów i nieporozumień udaje mi się radnych przekonać do wielu wspólnych działań (i odwrotnie), których efekty są widoczne. Gdybyśmy pewnie nie robili nic, to i nie byłoby się o co spierać. W każdym bądź razie zdanie radnych jest dla mnie bardzo ważne, tylko oczekiwałbym czasem więcej inicjatywy, a jeżeli już pojawia się krytyka to powinna być konstruktywna…
 

ZJR: Wiele zmieniło się również w samym urzędzie gminy…

JT: Tak. Zaszło wiele znaczących zmian. Przede wszystkim poprawiliśmy warunki pracy urzędników poprzez remont budynku i obejścia – klienci urzędu są przyjmowani wreszcie w godziwych warunkach. Gdy w 2010 roku już jako Wójt przyszedłem do urzędu gminy to zastanawiałem się czy nie powinien on zostać zamknięty choćby ze względów sanitarnych. Teraz jest znacznie lepiej. Nie przeprowadzałem jakichś znaczących roszad kadrowych, aczkolwiek starałem się usprawnić pracę niektórych referatów. Rozdzieliłem inwestycje, zamówienia publiczne i pozyskiwanie funduszy od ochrony środowiska, planowania przestrzennego i gospodarki odpadami. Postanowiłem wzmocnić pozyskiwanie funduszy dlatego pojawiła się nowa osoba, której zatrudnienie już przyniosło wymierne korzyści. Ilość projektów, które uzyskały dofinansowanie ze środków krajowych i UE jest tak duża, że mamy problem z zapewnieniem wymaganego wkładu własnego.

Rozpoczęliśmy realizacje projektów tzw. miękkich (np. edukacyjnych). Poza tym wszystkie wnioski o dofinansowanie czy to dla urzędu gminy czy też dla szkół  lub GOK-u pracownicy piszą sami (niektóre gminy zlecają to firmom zewnętrznym). Postawiłem na młode osoby z głowami pełnymi pomysłów. Chcielibyśmy jeszcze usprawnić obsługę klienta tworząc w miejsce dziennika podawczego otwarty punktu obsługi klienta. Zwracam również pracownikom uwagę na kulturę obsługi klienta. Postanowiłem również zadbać o przejrzystość działań urzędu gminy. Zmodyfikowaliśmy stronę internetową urzędu gminy gdzie można na bieżące znaleźć informacje o życiu naszej gminy, o sukcesach naszych uczniów czy też o realizowanych inwestycjach i przetargach. Tworzymy obecnie karty merytoryczne spraw gdzie oprócz podstawowych informacji o procedurach będzie można znaleźć również wzory wniosków. Gmina od roku posiada swój profil na portalu społecznościom Facebook – ma on usprawnić komunikację z tą bardziej „zinformatyzowaną” częścią naszego społeczeństwa, szczególnie tego młodszego. 
 

ZJR: Czy są jakieś plany co do pustych budynków szkoły w Tropiu, czy też z OW Bartek?

JT: Budynek szkoły w Tropiu nie jest w najgorszym stanie, dlatego gdyby przeprowadzić w nim drobne remonty, będzie służył mieszkańcom przez wiele lat. Jego gruntowna modernizacja czy też rozbudowa nie jest możliwa z uwagi na fakt, że położony jest na osuwisku. Chciałbym go zagospodarować w jakiś sensowny sposób. Zwróciłem się do Sołtysa i zarazem Radnego z Tropia aby wspólnie z radą sołecką złożył jakąś propozycję zagospodarowania budynku. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi. Czy mam jakiś swój pomysł na ten budynek… być może, ale najpierw chcę dać szansę na wykazanie się pomysłami innym…

Co do „Bartka”… chcielibyśmy utworzyć w jego dolnej części położonej przy jeziorze Gminne Centrum Sportów Wodnych – złożyliśmy już nawet wniosek o przekazanie nam tej nieruchomości, ale powiem uczciwie…. pomysł jest, tyle tylko, że potrzebne są jeszcze pieniądze na remont budynku i stworzenie jakiejś infrastruktury. Są już nawet chętne organizacje, które chciałyby z nami współpracować w prowadzeniu tam zajęć sportowych i edukacyjnych. Czekając na odpowiedź co do darowizny nieruchomości szukamy jednocześnie możliwości sfinansowania ewentualnych inwestycji … i patrzymy z bólem jak te obiekty niszczeją…
 

 

ZJR: Przejdźmy teraz do planów na ten rok…

JT: Planów jest bardzo dużo, ale są one mocno ograniczone możliwościami finansowymi. Niemniej jednak w budżecie gminy zaplanowaliśmy szereg inwestycji, na które uzyskaliśmy dofinansowanie ze środków UE. I tak w Lipiu w ramach projektu pn. „Zagospodarowanie centrum miejscowości Lipie” powstanie parking przy szkole podstawowej,  a wzdłuż drogi gminnej prowadzącej do szkoły pojawią się lampy oświetlenia ulicznego. Mieszkańcy Roztoki-Brzeziny wkrótce doczekają się chodnika w centrum miejscowości przy drodze powiatowej, a ponadto parkingi przy boisku wielofunkcyjnym oraz przy kościele parafialnym zyskają nową nawierzchnię z kostki brukowej. Prace już się rozpoczęły, a na Wielkanoc pierwszy parking na pewno będzie gotowy. W Przydonicy przy zabytkowym kościele parafialnym powstanie tzw. "zielony parking", natomiast nawierzchnię z kostki brukowej zyska plac parkingowy przy kościele w Podolu- Górowej. Realizacja tej inwestycji w ramach projektu pn. „Remont placów parkingowych przy obiektach atrakcyjnych turystycznie w miejscowościach Przydonica i Podole Górowa” rozpocznie się jeszcze w kwietniu.  Również w ramach PROW na lata 2007-2013 zostanie zrealizowana budowa sceny widowiskowej w Rożnowie. W ramach projektu wykonana zostanie scena z zapleczem sanitarnym i gospodarczym. Obiekt będzie dostosowany dla osób niepełnosprawnych. Zagospodarowany zostanie również teren wokół sceny.

Oprócz widowni powstaną ścieżki spacerowe, tereny zielone, a nawet miejsce do grillowania. Oczywiście wybudowane zostaną miejsca parkingowe, a Pani Sołtys już wnioskuje o budowę dodatkowo oświetlenia tego terenu. W ramach projektu przewidziano również zakup wyposażenia sceny w  profesjonalny sprzęt nagłośnieniowy oraz w oświetleniowy. Nie zabraknie nawet reflektorów i  wytwornicy dymu. Te prace też już się rozpoczęły i ich finał ma nastąpić w sierpniu... Tak aby może zorganizować na tej scenie tegoroczne  dożynki? 

Ale to nie koniec. W budżecie na 2014 rok znalazły się również otrzymane środki na realizację projektu „Internecik w naszej gminie” – zapobieganie wykluczeniu cyfrowemu na terenie gminy Gródek n.D.”. Całkowita wartość projektu, który będzie realizowany w latach 2014-2015 wynosi ponad 1,3 mln zł. Dzięki niemu 89 rodzin otrzyma komputery z dostępem do internetu. Doposażone w sprzęt komputerowy zostaną również szkoły.

Udało się również pozyskać pieniądze na doposażenie punktów przedszkolnych w każdej szkole. To kolejny projekt  finansowany w 100% ze środków UE.  W każdej szkole pojawią się pomoce dydaktyczne, zabawki, sprzęt audiowizualny i różne wyposażanie o łącznej wartości 1,04 mln zł !!!.

Mamy przygotowane także inne projekty, które już uzyskały dofinansowanie ze środków UE, ale na razie „czekają” na znalezienie środków na wymagany udział własny. Gdyby udało się je zrealizować  mielibyśmy wyremontowane świetlice wiejskie w Jelnej, Bartkowej-Posadowej oraz w Roztoce-Brzezinach, a w urzędzie gminy stworzylibyśmy z prawdziwego zdarzenia salę konferencyjną i świetlicę jednocześnie. W centrum Gródka nad Dunajcem przy budynku GOK-u chciałbym wybudować wielofunkcyjny plac z oświetleniem solarnym, altaną, „skalniakami”, ławeczkami i stojakami na rower, który mógłby służyć nie tylko do organizacji mniejszych imprez kulturalnych, ale mógłby pełnić funkcje takiego „minirynku”… 

Na koniec warto wspomnieć o przewidzianych wydatkach na prace urbanistyczne. Ilość złożonych przez mieszkańców wniosków o zmianę przeznaczenia gruntów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, oraz konieczność dostosowania studium oraz planu przestrzennego gminy do dynamicznie zmieniających się przepisów, przekonały radę gminy do przystąpienia do opracowania nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, a co za tym idzie również nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jest to zadanie wieloletnie (min. 3 lata), które rozpocznie się już w 2014 roku, ale niezbędne również kontekście inwestycji indywidualnych mieszkańców.

No i oczywiście najważniejszy temat… kolejne rozszerzenie projektu wodno-kanalizacyjnego. Chcemy wybudować wodociągi w Tropiu, Lipiu, Jelnej, Siennej, Zbyszycach i Przydonicy oraz kanalizację w Roztoce-Brzezinach. Niektóre prace już są realizowane.

Udało się również pozyskać fundusze na promocję gminy, a nawet na organizację imprez kulturalnych. Nie zapomnieliśmy o przedsiębiorcach z branży turystycznej, dlatego jeden z projektów, który uzyskał dofinansowanie zakłada zorganizowanie na terenie naszej gminy targów turystycznych. Na razie mają to być takie „minitargi”, ale mam nadzieję, że pomysł chwyci i doczekamy się za kilka lat imprezy na miarę np. Agropromocji w Nawojowej…
 

ZJR: A co na przyszłość…. Jakieś plany na następną kadencję?

JT: Za wcześnie mówić o przyszłej kadencji. Swoje konkretne plany przedstawię w moim programie wyborczym, który jeżeli ostatecznie zdecyduję się na ponowne ubieganie się o fotel wójta, na pewno będzie bardzo ambitny… Wcześniej jednak na koniec obecnej kadencji będą chciał przedstawić bardzo dokładną informację - sprawozdanie z mojej pracy na stanowisku Wójta. Są jednak plany, które już w pewnym sensie zaczynają się realizować.

Nasze starania o to, aby problem turystyki nad Jeziorem Rożnowskim został zauważony na wyższych szczeblach władzy, przyniosły konkretne rezultaty. Jezioro Rożnowskie znalazło się wśród inwestycji priorytetowych Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020. Z jednej strony mamy zapewnienia Wojewody o tym, że odmulanie Jeziora Rożnowskiego jest częścią rządowego Programu Ochrony Przed Powodzią w Dorzeczu Górnej Wisły, który zakłada przywrócenie (w znacznej części) pojemności zbiornika, a z drugiej turystyczne zagospodarowanie obrzeży Jeziora Rożnowskiego zostało wpisane przez władze wojewódzkie na listę zadań priorytetowych dla rozwoju Małopolski. Jeszcze z obecnej perspektywy finansowej UE Urząd Marszałkowski przeznaczył 0,5 mln zł na przygotowanie niezbędnej dokumentacji projektowej na realizację „inwestycji w centra rekreacyjne”… Nikt nie ma wątpliwości... Otoczenie Jeziora Rożnowskiego potrzebuje dużych nakładów inwestycyjnych! Te inwestycje już są realizowane przez podmioty prywatne dlatego współpracujemy z tymi podmiotami, aby m. in pokazać MARR S.A. w Krakowie, który jako realizator projektu pn. „Przygotowanie projektu zagospodarowania otoczenia Jeziora Rożnowskiego – Inwestycje w centra rekreacyjne”, ma zapewnić również niezbędny finansowy wkład własny, że warto zainwestować w Jezioro Rożnowskie…

Mam dobre wieści co do drogi wojewódzkiej. Ma być ona przebudowana. Ta inwestycja również ma się znaleźć wśród zadań priorytetowych na lata 2014-2020. Na ostatniej sesji Rada Gminy Gródek nad Dunajcem podjęła stosowną uchwałę o udzieleniu pomocy finansowej dla Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie na przygotowanie dokumentacji projektowej kompleksowej przebudowy drogi wojewódzkiej nr 975. Zgłosiliśmy wiele swoich propozycji co do budowy infrastruktury towarzyszącej drodze wojewódzkiej w postaci chodników, oświetlenia, ścieżek rowerowych i przystanków. Niektóre skrzyżowania miałyby zostać przebudowane na ronda…

Chciałbym również, aby udało się nam zrobić coś z naszymi zabytkami, szczególnie z ruinami Zamku Zawiszy w Rożnowie. Na razie za wcześnie mówić o jakichś bliższych szczegółach, ale jest nadzieja, że za kilka lat ruiny zostaną odbudowane.

Wszystko to zmierza w dobrym kierunku.  Musimy zrobić wszystko, aby nie zmarnować tych szans, które udało się stworzyć przed gminą…  Gdyby udało się zrealizować wszystkie zakładane plany to zyskalibyśmy coś na czym najbardziej mi zależy… miejsca pracy dla naszych mieszkańców. Ktokolwiek będzie zarządzał gminą po wyborach w listopadzie tego roku, będzie miał co robić. Trzeba przecież rozliczyć projekt „Porządkowanie gospodarki wodo-ściekowej na obrzeżach Jeziora Rożnowskiego”. Trzeba również spłacić zaciągnięte kredyty na realizację przede wszystkim tej inwestycji, która realizowana w tej kadencji, ale została przygotowana i rozpoczęta przez poprzednika. Chce jednocześnie wytłumaczyć, że zadłużenie gminy nie jest małe, gdyż przekroczyło 40%, ale nadal jest dalekie od dopuszczalnych progów czyli 60%! Co do inwestycji w tej kadencji to muszę przyznać, że mam olbrzymią satysfakcję, że pomimo wielu trudności udało się je zrealizować, a dostępne fundusze z  perspektywy UE 2007-2013  wykorzystaliśmy maksymalnie!
 

ZJR: Jak widać Wójt o naszej gminie i swoich planach mógłby opowiadać bez końca, dlatego przejdźmy teraz do takiej prozaicznej sprawy jaką są po prostu  wrażenia z pracy na stanowisku Wójta?

JT: Praca na stanowisku Wójta jest bardzo odpowiedzialna, ale jednocześnie daje wiele satysfakcji. Z sukcesów bardzo się cieszę, a porażki mocno przeżywam. Niestety nie mam wiele wolnego czasu na sprawy prywatne i osobiste. Mam już dorosłe dzieci, które dobrze sobie radzą w życiu, ale dla pięciorga wnucząt musze znaleźć trochę czasu, bo to one często po trudnych godzinach w pracy dają mi wiele radości. Staram się również znaleźć czas na swoje zainteresowania. Obcowanie z pszczołami w mojej małej pasiece bardzo mnie uspokaja, a praca na działce przy uprawie warzyw czy drzewek owocowych daje mi wiele zadowolenia. Polityce i historii,  które są moim hobby, i którymi od dawna się interesowałem, poświęcam teraz mniej czasu. 
Nie ubiegam się o jakieś laury, „kapelusze” i zwycięstwa w plebiscytach, ale w rankingach może mniej popularnych, ale za to bardziej profesjonalnych nasza gmina jest dostrzegana. Jako przykład podam choćby certyfikat EUROGMINA przyznany naszej gminie w ogólnopolskim plebiscycie w kategorii LIDER TURYSTYKI. Doceniono nas również w rankingach dotyczących pozyskiwanych środków UE. W 2012 roku uznano nas za rekordzistów w skali Małopolski… 5 949, 51 zł pozyskanych środków z UE na każdego mieszkańca to naprawdę powód do olbrzymiej satysfakcji i uznania dla pracy wszystkich osób, dzięki którym tyle udało się zrobić. Teraz ta kwota jeszcze wzrosła… Nie mamy się czego wstydzić. Gmina się rozwija, stoją przed nią nowe szanse i wyzwania. Nie brakuje zagrożeń, ale wierzę, że dzięki ciężkiej pracy uda nam się jeszcze wiele zrobić, a najlepsze dopiero przed nami.
 

ZJR: No to na koniec zapytamy o plany na święta…

JT: Rodzinnie i w tradycyjny sposób. Przy tej okazji chciałbym złożyć wszystkim mieszkańcom i swoim współpracownikom najserdeczniejsze życzenia świąteczne….. Niech te Święta będą pełne spokoju i radości . Życzę wszystkim ponadto dobrego wypoczynku w rodzinnym gronie oraz optymizmu, energii i nadziei na lepszą przyszłość.

 


Dziękujemy za rozmowę!

 

fot. archiwum UG, GOK. zgjr.pl